Głębia piwnych oczu, które patrzyły tylko w moją stronę, nie na mnie i tylko od czasu do czasu przez piętnastominutową przerwę, która nie wyrażała tego czego oczekiwałam, czego w niej pragnę dostrzec już od wielu tygodni. Przy włączaniu komputera siedząc wpatrywałam się w jeden punkt i patrzyłam jeszcze raz na te wspaniałe rysy twarzy i oczy patrzące gdzieś indziej. I ani śladu rozszerzonych źrenic. Niepotrzebnie o tym przeczytałam. /Nawet specjalnie zaczęłam jeść bułkę po tym, gdy zobaczyłam u Ciebie w ręku to samo..
|