Kocham Cię w locie, na płocie, w samolocie, po robocie i przed,
jak kret, jak Szwed, Motorhead i jak stary, babciny pled.
Jak Jima-Ted, jak nostalgię Sted i jak Flinstona Fred.
Kocham Cię jak Bośniak Bośnię, jak Żeromski "Przedwiośnie", radośnie.
Po prostu, prosto z mostu, zmysłowo, fajowo, undergroundowo i solowo też.
Gdy śpię, gdy piję i gdy ledwie żyję.
Kocham Cię jak biegacz bieżnię, drapieżnie, lubieżnie, jak w Ciechocinku tężnie,
mężnie, orężnie, zamężnie, siermiężnie.
Jak się głupa rżnie i jak się nie rżnie.
Kocham Cię u mnie, w trumnie, bezrozumnie i rozumnie całkiem.
U siebie, u Ciebie, w niebie i piekle też.
Tak jak szpak - na wznak, wspak - jak rak, jak ptaka ptak, jak ssaka ssak,
jak jeża jeż, zwierza zwierz, jeżozwierza jeżozwierz.
Kocham Cię jak wiśnie w sadzie, ślimaki w czkoladzie,
jak tlen w atomowej zagładzie, jak Władzio Jadzię.
W stadzie, w brygadzie, na spartakiadzie i poetyckiej biesiadzie, w balladzie
i z nosem w marmoladzie.
|