stwierdzam iż nie jestem chyba aż taką pesymistką. Bo w chwilach, gdy jest mi źle, czy coś nie wychodzi powtarzam sobie, że moja córka lub syn będą mieli lepiej, że nigdy nie będą tacy jak ja. Czyli tkwi we mnie jakiś kawałeczek optymizmu, bo nigdy nie pomyślałam, że mogłoby ich w ogólnie nie być... Ale to tak poza tematem. laadyy
|