i przyszedł w takim momencie, w którym najmniej się go spodziewałam. Nie chciałam go, nie potrzebowałam. Wszedł, bez pukania. W momencie, gdy świetnie się bawiłam, śmiałam z każdej głupoty, przesypiałam noce i nie płakałam przy każdej możliwej piosence. Wszedł, wyszedł - zostawił tylko ból, złość i pytania, na które odpowiedzi wciąż nie poznałam . / tymbarkoholiczka
|