Była sama w ciemnym pokoju, nic nie było w stanie zagłuszyć ciszy, która tam panowała. Siedziała w kącie, łzy płynęły jej po policzkach, w ręce miała żyletkę. Była gotowa zginąć, umrzeć, popełnić samobójstwo - za Niego, przez Niego. Raz po razie żyletka przerywała jej skórę, z każdą chwilą śladów przybywało. Sięgnęła po cyrkiel, zaczęła tagować na ręce Jego imię. Nagle ciszę przerwał jej najlepszy przyjaciel, zaczął wrzeszczeć, aby przestała, aby nie krzywdziła samej siebie, że ten sukinsyn nie jest tego wart. Łzy zaczęły jej napływać do oczu jeszcze bardziej, przycisnęła mocniej cyrkiel po czym przestała. Podniosła głowę, wstałała i podbiegła do Niego wtulając się. Od tamtego czasu przestała doprowadzać się do bólu i zaczęła bardziej cenić sobie rady najbliższych, a co najważniejsze - próbowała z całych sił zapomnieć o skurwielu, który zniszczył jej życie. - Próbowała , choć wiedziała , że nie zapomni, a na pewno nie pomagała jej w tym blizna Jego imienia na ręce.
|