Siedząc na lekcji i nerwowo obgryzając paznokcie, myślę o Tobie i mojej dziecięcej naiwości. O lojalnej miłości wobec Ciebie i długich dyskusjach na wszelkie możliwe tematy. Zaciskam powieki, obawiając się łez. W końcu myślę o Twoje zdradzie, mojej psychice, która ucierpiała po zawiązku z Tobą i zaczynam szlochać, wybiegając z klasy i czując na sobie spojrzenia wszystkich. Kogo Oni obchodzą? Ich problemy są łatwe lub wręcz absurdalne, w końcu sami je sobie stwarzają. W przeciwieństwie do mnie. Wczoraj niepoprawnej romantyczki z nieprzyzwoicie optymistycznym podejściem do świata, pozytywnie zakręconej i nieco zwariowanej. Wybiegłam na boisko i padłam na kolana. Skuliłam się i pogłębiłam w rozpaczy miłości...
|