Chciała bym wrócić się do czasów podstawówki. I ogółem do 'dzieciństwa'. Tamte problemy wydają mi się teraz takie proste. Kiedyś moim jedynym zmartwieniem było, czy wzięłam pieniądze na drugie śniadanie, czy aby napewno spakowałam usprawiedliwienie, żeby sie pani nie denerwowała i czy moja lalka ma buciki do pary. Teraz- czy wzięłam pieniądze na śniadanie, by kupić szlugi, czy rodzice usprawiedliwią mi te nieobecności (czyt.wagary), bo się suka znowu przyczepi i że porwały mi się leginsy. Witaj w moim świecie. Świecie wulgarnej, pyskatej, nieogarniętej laski, którą każdy uważa za kogoś innego i która nie znalazła sensu życia, więc postanowiła żyć innym na złość.
|