Nie zakochiwała się w chłopcach ze szkoły tak jak jej koleżanki. Czekała na coś głębszego, na tego jedynego który miał pokazać jej inny świat. Miała wiedzieć, że to on. Oczekiwała kogoś takiego jak ona sama, kogoś z kim stworzyłaby spokojne, normalne życie. Pragnęła lekkiego powiewu wietrzyku, ciszy i spokoju domowego ogniska, świadomości tego właściwego uczucia w sercu.
A w tedy wkroczył on i wszystko zniszczył. Cały jej poukładany świat, wszystkie plany i oczekiwania. Zamiast wietrzyku dostała wichurę nieznanych uczuć, niepokój i hałas w sercu. Zamiast zjawić się w odpowiedniej chwili, na białym rumaku, on bezpardonowo wkroczył w swoich fioletowych buciorach najpierw ją irytując, potem ofiarowując przyjaźń, aby na końcu zostawić z pokruszonym sercem.
|