cz5... cieszyła się, że słyszy jego głos, -poprawiłeś mi humor wiesz? -o to mi chodziło kotek :) Rozłączyli się, ale zaraz po chwili do pokoju wpadł ojciec i znowu się zaczęło, -najgorsza, najgorsza, najgorsza.....znowu płakała, płakała i płakała, i tak aż do wieczora, potem popisała z kumpelami, były załamane, że ma tak ciężko ale nie mogły nic z tym zrobić, potem znowu do niego zadzwoniła, zapytał się czy rączki są całe, -oczywiście, ale tylko ze względu na ciebie, -no i tak ma być :) cieszyła się, że z nim rozmawia, ale było jej smutno, że nie może z nim teraz być...siedziała potem jeszcze długo, myśląc...cicho, sama w pokoju, wszystko się uspokoiło, ale ona nie miała na nic siły, to był kolejny cios, ten dzień, najgorszy ze wszystkich do tego czasu, ale cóż...jutro będzie to samo, muszę się z tym pogodzić...mówi się trudno... potem zasnęła....
|