`Siedziała w nocy na parapecie spoglądała w księżyc. Tak. Zerwał z nią. Ona twardo piła łyk za łykiem butelkę wina od niego, zawsze mówił żeby zostawiła je na czarną godzinę, dał jej też paczkę skrętów zrobionych przez niego, paląc jeden za drugim nie uroniła ani jednej łzy... Spytasz dlaczego.? Hmm... nie była twarda, nie to nie to. Po prostu cieszyła się z tego, że przez te kilka miesięcy z nim mogła tyle przeżyć, tyle się nauczyć o życiu. Była wdzięczna Bogu że postawił na jej drodze kogoś takiego jak on...`
|