kłócili się. jak zwykle. padał deszcz. stali cali przemoknięci wykrzykując do siebie obelgami. ona nie wytrzymała, zaczęła płakać. on przestał krzyczeć. podszedł do niej, i przytulił ją, wyszeptał - '"przepraszam skarbie". ona popatrzyła w jego oczy, wiedziała, że to wszystko i tak się powtórzy. wyrwała się z jego objęć, uciekając krzyknęła - "to koniec, nie chcę Cię już znać ! " on stał, nie pobiegł za nią. ona odwróciła się ostatni raz, chciała sprawdzić czy naprawdę mu nie zależy. nie zależało. nie pobiegł za nią. ona nie zauważając samochodu wbiegła pod niego. a on, on tylko żałował, że jej nie zatrzymał. wtedy zrozumiał, że ją kochał, ale było już za późno. ona odeszła. / dorcia_
|