Żyjesz wśród ludzi, którzy ciągle patrzą Ci na ręce. Czekają na chwilę, w której się potkniesz. Zamiast podać Ci pomocną dłoń, pogrążą Cię swoimi obelgami w bagnie życia jeszcze bardziej. Wezmą do ręki nóż, najlepiej z haczykiem na końcu, rozgrzeją go do czerwoności i zadają śmiertelny cios prosto w klatkę piersiową. Z uśmiechem będą patrzeć na Twoją powolną śmierć. Na koniec spluną Ci prosto w twarz, żebyś zrozumiał, ile tak naprawdę znaczysz w ich oczach.
|