Miałam dzisiaj siedzieć cały dzień sama w domu i mulić. Płakać, krzyczeć, ranić się, słuchać smutnej muzy i gapić się w jeden punkt. Jeszcze dziś rano miałam taki plan, ale nie wyszło. Bo oczywiście moje kochane słoneczko wyciągnęło mnie na pole i poprawiło humor. Nie wiem jak on to zrobił, ale jest mistrzem jeśli o to chodzi. I tak cholernie mu za to dziękuję. ;*
|