no i juz pomińmy ten fakt że olewałes mnie kilka miesięcy, jakoś sobie wszystko ułożyłam. serducho sie lekko zagoiło, umysł wrócił do normy. ograniczam się do jednego szluga od czasu do czasu, nie wybucham juz niekontrolowanym płaczem w środku nocy gdy patrzę na walentynkę od ciebie przyczepioną na tablicy korkowej. wróciłam do życia, nauczyłam się funkcjonowac bez ciebie, i chociaz ciągle jeszcze każdy oddech sprawia mi bół to jest okej. a ty teraz wróciles? tak po prostu wróciels jednym telefonem i tym luzacki ' siema piękna jakie plany na dzisiaj?'. niee, tego moje serducho nie wytrzym kolejny raz. / ejtrzymajdystans
|