szla z kolezankami;d do domu , miala sie z nim spotkac , chcial oddac jej hajs. i choc umowila sie z nim na 19 to wcale jej sie nie spieszylo. szla wolniutko;d i wciaz sie smiala;d chcial zruszyc jej nerwa dzwoniac i mowiac "umowilem sie i musze byc o 19 i niechce sie spoznic" byla jakies 500 metrow od niego;d szla juz tylko z jedna z kolezanek, dzwoni do niej pyta gdzie jest. odbiera mowi ze w dupie rozlacza sie patrzy znow dzwoni. pyta no gdzie jestes znow odpowiada ze w dupie twierdzac by problemow nie robil z niczego. hah. zobaczyla go jechal rowerem obie sie zbrechtaly zlazl z roweru i zapytal kolezanke jej czy moze odejsc. odeszla na bok. dal jej kase. nie patrzyla na niego tym razem nie zadzialalo to ze ubral sie w szeroka bluze i dresik , o nie to juz nie zadzialo zaczela szukac portfela, znalazla zaczela chowac kase. on mowil .. przeprosil powiedzial... cos tam mowil cos ze ma nadzieje ze bedzie jej lepiej z kims innym... patrzac na niego zapytala czy skonczyl?i odeszla.
|