Jeszczę troszkę wytrzymam.
Nie wiem jak wielkie jest to troszkę...
Obawiam się, że niezbyt wielkie, że któregoś dnia rzucę to wszystko i wyjdę rano, niby po chleb...
a potem dziwnym trafem znajdę się w Twoich ramionach. Ot tak.
Bo kurcze, chciałabym w końcu obudzić się rano, otworzyć oczy i zobaczyć Twoje łóżko.
Twój kolor ścian i Twojego jaśka. A potem poczuć Twoje dłonie na moich biodrach...
zajączku, dasz radę to spełnić ? laadyy
|