Nagle wszystkie wcześniejsze zauroczenia wydały mi się błahostkami. Już nie potrafię wyobrazić sobie, "jakby to było z nim być", myśląc o losowym chłopaku w autobusie. Jakiś mur oddzielił mój rozum od takiego myślenia. Teraz jestem wypełniona tylko nim. I to jest jakieś takie dziwne, że już nie patrzę na chłopców jak jeszcze parę dni temu. Jest poniedziałek. Dokładnie siedem dni temu siedziałam na angielskim, patrzyłam za okno na szkołę obok. Szkołę, w której zapewne wtedy siedział szczęśliwy, że ma wreszcie tą swoją ukochaną. "Jego laska". Parę osób spytało co jest, że siedzę zapłakana. A dziś? Dziś wszystko obróciło się o 9829630 stopni. Teraz to co najwyżej ona może patrzeć na moją szkołę i zastanawiać się, czy mi z nim wyjdzie.
|