I wiesz... Jeśli to tak miałoby płynąć prosto z serca to mam ci do powiedzenia kilka rzeczy. Chwilami mnie irytujesz i zaczynam wątpić w moje uczucia do tego stopnia, że czuję przeraźliwy wstręt. Potem próbuję przekonać samą siebie, że tak naprawdę nie ma mnie bez Ciebie, ale potem Twoje koleżaneczki wkraczają do akcji, i wydaję mi się, że z nimi masz więcej tematów do rozmów niż ze mną. Wkurwiam się i jestem złośnicą działająca ci na nerwy. Planuję, że już jutro to zakończę bo nie czuję już nic... Zasypiam z myślą, że wreszcie podjęłam ważną decyzję w moim życiu. Nadchodzi poranek, pewność siebie słabnie, a w efekcie gdy już przed Tobą staję, jedyne co jestem w stanie powiedzieć to 'nienawidzę cię. tak kurwa abstrakcyjnie, że to jest miłość'.
|