On nie zmieniał kobiet jak rękawiczki. Nawet nie była to zmiana z częstotliwością wymiany bielizny. On bawił sie nimi na skale tak częstą jak mrugnięcie okiem. Jedna była dla niego niunią, druga koteczkiem, trzecią zwał misiem, inną myszką, a jeszcze kolejną pyszczkiem. Każda była inna. Łączyło je tylko jedno - wszystkie były na tyle naiwne by wierzyć, że są jedyne. /katajiina
|