Nie potrafię powiedzieć Ci żebyś sobie dał spokój, odpuścił. Nie nawiedzę Cię za to ile zadajesz mi bólu za każdym razem gdy ponownie się pojawiasz, ale gdzieś mam to co czuje, kiedy widzę Cię w moich drzwiach ledwie trzymającego się na nogach z niedopitą półlitrówką, przepraszającego ze łzami w oczach. Nie potrafię wtedy zrobić nic innego jak czule Cię przytulić, zaprowadzi do mojego łóżka i płacząc, gapić się na to jak śpisz. // przejdzieci
|