Patrząc w lustro widzę cholernego tchórza, dla którego najprostszym rozwiązaniem problemów byłoby skończenie ze sobą. I pewnie dawno bym to zrobiła, ale boję się, tak cholernie się boję o przyjaciół i o mamę. Bałabym się jej reakcji. Nawet teraz, widząc w jej oczach łzy nie potrafiłabym odnaleźć słów żeby ją pocieszyć. A życie z dnia na dzień staje się trudniejsze, umysł podupada pod ciężarem problemów i zmartwień...
|