tuż po pogrzebie stała jeszcze nad jego grobem a ludzie już rozchodzili się do domu i każdy kto przchodził współczół jej słowami ,,tak nam przykro'', ,,jeszcze będzie dobrze'' ,,przykro mi jak coś to dzwoń'' ,,wpadnij do nas jutro, nie będziesz sama''. jeszcze chwila a myślała że wybuchnie. dosyć miała tych wszystkich słów od tych ludzi którzy przyszli na jego pogerzb. nienawidziła litość.i tak wiedziła że te wszystkie ,,wyrazy współczócia'' jej na nic nie pomogą, tylko jeszcze bardziej pogrążały ją we smutku.ci ludzi przyszli i poszli i nie będą tak jak ona pamietać go do końca zycia, długo po nim płakac, tęsknic.ona bez niego została sama choć miała przyjaciół lecz to nie to samo. jej serce było rozkruszone na milon kawałków.tak bardzo go kochała..../instant
|