usiadła na trawie i obserwowała niebo, było tak przejrzyste, błękitne piękne, tak, jak jego oczy, w które potrafiła się wpatrywać godzinami, oo tak. osunęła się i położyła głowę na trawie, raptownie usnęła. jej oczom w wyobraźni ukazały się piękne obrazy, jego, jej, ich oboje, tańczących, chodzących po plaży, po parku, leżących razem na trawie, obserwujących gwiazdy, miała to wszystko w głowie zawsze, pamiętała każdy pocałunek, każdy, wszystko, kochała go, był dla niej całym światem, tak wspominając uroniła kilka łez. nagle ktoś przerwał jej piękny sen. -stęskniłaś się za mną przez te 5 minut?. tak, to był on, nachylił się i czule ją pocałował. wszystko wróciło do normy, głupie pięć minut, ale dla niej to była wieczność, bez niego.
|