Zuza nie żyje od kilku dni a ja nadal mam czasami wrażenie że stoi na parapecie.Czasami ostrożnie ściągam poduszkę z łóżka, bo nie chcę jej obudzić. Kiedy upuszczę korek szybko go łapie, bo wiem, że gdy ona tylko słyszała go na podłodze, sekundę później chodziła po domu z owym korkiem w pyszczku. Siła przyzwyczajenia. Oddałabym naprawdę dużo, żeby mogła cofnąć się w czasie i żeby nie wypuścić jej wtedy z domu. Ostatnio pomyślałam, że nawet gdybyś Ty zadzwonił z pytaniem czy mam ochotę sie spotkać, wolałabym Zuzę. / mayii
|