Wpadła do wody i zaczęła się topić. Szamotała się, walczyła, lecz w pewnej chwili pomyślała, żeby się poddać. Pozwolić wodzie, która zalewała jej twarz zabrać z niej życie. Powoli zanurzała się coraz głębiej. Opadając mimowolnie zaczęła myśleć o nim, o tym, że już nigdy nie spojrzy w jego cudowne oczy, nie poczuje zapachu perfum, ani ciepła jego ciała. Nie mogła sobie tego odmówić. Próbowała wypłynąć, nie miała wystarczająco dużo sił. Łapiąc ostatni łyk wody, cicho wyszeptała "kocham..." / niebieskigroszek
|