wyszła z pokoju całkowicie poruszona wiadomością od niego. po drodze zgarnęła ze spiżarni szczypiorek, by móc przygotować sobie kanapkę. podeszła do szafki momentalnie wyrzucając warzywo z rąk. szybkim ruchem ciała przesunęła się po ścianie , upadając na dół , po czym rzuciła się w ciężki szloch. przypomniała sobie moment , w którym razem przechadzali się po parku zrywając bukiet wiosennych kwiatów. pokazując jej zieloną trawę spytał z żartem ' chcesz może szczypiorek?' . tak, to wtedy czuła się szczęśliwa, wtedy wiedziała po co i dla kogo żyje. wstała , biorąc do ręki nóż , a promyki wychodzącego zza chmur słońca padały na jej twarz. nie wiedziała co robić . nie była na tyle silna by powiedzieć sobie ' nie ' . zamaszystym ruchem wbiła sobie narzędzie w serce upadając na krystaliczną podłogę. a przecież oni nigdy nie byli razem. przecież nigdy nie stanowili jedności. kochała go, wiem. ale jako przyjaciela.
|