[cz2]Kapcie rzuciłam pod umywalkę. Wyprostowałam starannie włosy nową prostownicą z Philipsa. Mocno spryskałam je lakierem z Welli. Nareszcie mogłam przystąpić do codziennej tradycji, a mianowicie do make-upu. Pierwsze tonik, potem krem nawilżający, podkład, korektor pod oczy. Następnie puder, róż do policzków, szare cienie do powiek, eye liner, czarna kredka do oczu. Na koniec za mocno wytuszowałam rzęsy i pędzelkiem zamoczonym w różowym błyszczyku pociągnęłam po wargach. Gotowe. Perfekcyjny make-up gotowy. Ostatni raz spojrzałam w lustro, zobaczyłam pustą lalkę Barbie.
Ale co kogo obchodzi jak ja wyglądam? Osobiście podoba mi się mój wygląd i to jest chyba najważniejsze, co nie?
Spojrzałam na zegarek. 12:30. Kogo to jednak interesuje, że spędzam w łazience ponad godzinę? Ważne, że wyglądam rewelacyjnie.
|