Siedziałam w kuchni z przyjaciółką i jak zwykle pogłębiałyśmy temat chłopaków. Nagle tematem padł on – zajebisty, błękitnooki brunet z mega zadziornym uśmieszkiem i szczeniackim charakterem. Przez cały czas spokojnie myślałam o tym co było i co niestety się zakończyło, ale kiedy zapytała czy nadal go kocham. Poczułam ukłucie w serce. Poczułam chwilę zakłopotania i wiedziałam, że muszę najpierw dwa razy pomyśleć, żeby dać prawidłową odpowiedź. Najpierw wyjąkałam – t… potem gryząc się w końcówkę języka, poprawiłam się na – nie… nie chciałam kłamać. Nic do niego już nie czułam. Zapomniałam- widocznie czas leczy rany.
|