Był środek lekcji, spóźniona weszłam do szkoły. On siedział na ławce na głównym korytarzu. Pewnie też się spóźnił i nie chce mu się iść na lekcje. Poszłam w streone mojej szafki. Przebrana szłam w stronę klasy, w której miałam mieć następną lekcje. Przechodząc obok niego, poczułam jak delikatnie łapie mnie za ręke. Nadal udawałam obrażoną. Posadził mnie sobie na kolanach i delikatnie zaczął całować. Jego pocałunki przeplatały się z cichymi przeprosinami. Wtedy usłyszeliśmy stukanie butów pani dyrektor. Jej chód był charakterystyczny. Żeby nas nie zaprowadziła na lekcje ucielkiśmy do damskiej łazienki. Przycisnął mnie do ściany i zatoneliśmy w swoich objęciach.
|