Weź moje serce, wyciągnij je, rozetnij mnie od szyi do pasa i wyszarp je tak mocno, jak tylko potrafisz. Ja nie uczuć, nie chce czuć tego jebanego bólu w całej istocie, gdy mogę na Ciebie patrzeć, a nie mam możliwości dotknąć. Zerkam na Ciebie i widzę jak się męczysz, to boli. Patrząc w Twoje oczy staram się pozbierać, a kolejnego dnia i tak bezsilnie kucam.
|