pierwsza wizyta w jego domu była niezapomniana . masakrę przeżyłam , kiedy jego mama weszła do pokoju oznajmiając , że za kilka minut zaprasza nas na dół na wspólną kolację . myślałam , że zemdleję . - ja nigdzie nie idę , zostaje tu i koniec . - stękałam mu blada jak ściana , a on co chwilę dawał mocne całusy i zapewniał , że zjemy i wrócimy od razu do pokoju . przy stole nerwowo się uśmiechałam słuchając opowiadań jego mamy . jego tata zachęcał na okrągło , żebym w końcu nałożyła sobie porządną porcję sałatki . dziękowałam uprzejmie kiedy mój chłopak złapał mnie za rękę i całkiem luzacko rzucił : - ty jedz , bo tu mi zemdlejesz z tych nerwów . - zajmij się swoim jedzeniem co ? . - zdecydowanie odpowiedziałam i zmierzyłam go wzrokiem , a jego rodzice zaczęli się śmiać . - ona sobie ciebie ustawi , syn . - powiedział z aprobatą jego tata . - ktoś musi , bo wie pan , to takie niewychowane .. - nie pomyślałam co palnęłam . na szczęście jego rodzice mieli cudowne poczucie humoru .
|