ująłeś mocniej moją bezwładną rękę i przez chwilę czułam, że to nie ja ciebie, ale że to ty mnie prowadzisz. aż ostry kant krawężnika przypomniał nam, że ulice nie są tak proste, jak to sobie wyobrażają ludzie z otwartymi oczyma. potknęłam się i gdybyś mnie nie przytrzymał, upadłabym. pamiętam, że roześmiałam się ocierając mokrą twarz. pamiętam twój cichy śmiech.
|