słońce, które dziś wyjątkowo mocno otulało nasze półnagie ciało schowało się. na niebie zaczęły pojawiać się gwiazdy, które były oświetlane przez jasny blask księżyca. z mokrymi włosami wyszłam do ogrodu gdzie siedziałeś na drewnianej ławce. miałam założoną Twoją bluzę i bokserki, które uwielbiałeś. siedziałeś z zamkniętymi oczami i lekko uniesionymi w górę ustami. Twoje ostro zaznaczone kości policzkowe teraz wyglądały jeszcze lepiej. włosy wiecznie nieogarnięte teraz były pokryte mrokiem. objęłam Cię za szyję i pocałowałam w nią delikatnie. uśmiechnąłeś się i posadziłeś mnie sobie na kolanach. nasze usta dzieliło zaledwie kilka centymetrów. oddechy, zaczęły się mieszać. wypełniać. kiedy się złączyliśmy nic się dla nas nie liczyło. byłam ja, byłeś Ty. byliśmy MY. stanowiliśmy jedną , wielką jedność
|