To nic, że idąc do szkoły, wzięłam taką kurtkę, w której nie było kaptura, a kiedy ledwo co wyszłam z domu, zaczęło padać. To nic, że weszłam do szkoły cała mokra i trzęsąca się z zimna. To nic, że stałam pięć godzin w tym wietrze, z czego przez dwie padało. To nic, że już czuję, że jestem chora. To nic, że w domu były imieniny mamy i alko - tam było lepiej. Zapach metanolu, ukochane barwy, nowa flaga drużyny, jakaś muzyczka i wspaniałe towarzystwo wynagrodziło mi to wszystko. Na prawdę, moją jedyną miłością jest żużel. Na zawsze już tak pozostanie.
|