Dziś biegnę...i nie mogę się zatrzymać...w moja głowa pęka w szwach i boję się że stojąc w miejscu eksploduje. Wiatr osusza moje łzy...a wysiłek zmusza serce do bicia, mimo wszystko. Powoli doganiając swój własny cień, staję się wieźniem tego maratonu...z jedną myślą w głowie, która zamyka się w jego imieniu!
|