byli razem na jednej imprezie. on bawil sie swietnie ona... miala dosc. postanowila wyjsc. ruszyla do drzwii i ktos zlapal ja za reke. obrucila sie raptownie i zobaczyla jego czarne oczy. wyszarpala sie z uscisku i ruszyla dalej udawala niezainteresowana, a on ruszyl za nia. "zaczekaj" krzyknal, ale ona szla dalej. "stoj" powtorzyl", "czego odemnie chcesz, niejestem twoja wlasnoscia" powiedziala to i wtedy zauwazyla samochod... "nieeeeee", ale bylo juz zapozno...
|