Gdy czytając książkę, poczułam nagle, że powinnam sprawdzić gadu-gadu. Włączyłam monitor, i moje serce stanęło. Wiadomość. Od Niego. To On pierwszy napisał. ON. A ostatniej nocy śniła mi się rozmowa z nim. Przez miesiąc miałam ochotę z nim pogadać. Przynajmniej 4 razy na dzień trafiałam na równą godzino-minutę. 17:17 - żeby napisał. 19:19 - żeby o mnie pamiętał. 21:21 - żeby nic mu się nie stało. I tak dzień w dzień. W końcu życzenie się spełniło. Wypadało by podziękować jakiejś złotej rybce czy coś. W końcu nie będę śpiewała pieśni dziękczynnych do zegarka.To chyba było by dziwne. Chociaż...Co mi tam. / mayii
|