|
DZIEŃ 6. Pewnego dnia, to był chyba czwartek, mieliśmy 10 minutową przerwę, więc z przyjaciółką szybko poszłyśmy zapalić. Nie miałyśmy zapalniczki, a zauważyłyśmy dwóch fajnych chłopaków. Siedzieli na dużych betonowych schodach, każdy z nich miał w dłoni butelkę owiniętą reklamówką, tak, że nie było widać zawartości. Podeszłyśmy do nich i kumpela zapytała o ogień. Chłopak z tatuażami podał jej zapalniczkę z uśmiechem na twarzy. Spytałyśmy się, co mają w butelkach, co piją. Jeden odpowiedział, że mają brandy, i oczywiście od razu zapytał czy chcemy się napić. Razem, z kumpelą wzięłyśmy po dwóch dużych łykach. Przerwa nam się kończyła i musiałyśmy uciekać na lekcje, nie zdążyłyśmy się spytać jak mają nawet na imię. Za każdym razem w czwartki mamy nadzieje, że oni znów będą siedzieć na tych schodach. Niestety więcej ich nie spotkałyśmy. /diamond_lady
|
Dodaj komentarz
