Szliśmy razem, spacerując. Oparłam sie o drzewo by odpocząć, a On naprzeciwko mnie. Gdy chciałam juz iść, zablokował mi ręką drogę, mówiąc: - Dokąd to?. - Dalej - odpowiedziełam z pewnością... - Ufasz mi - zapytał mnie, mając troskę w oczach. - Tak - odpowiedziałam ze zwątpieniem. - Więc zamknij oczy i nie bój się - to powiedziawszy przybliżył swoją twarz do mojej.
Czułam ciepło Jego ust. Czułam bicie Jego serca. Miłość szapriącą moje ciało... Chciałam, by ta chwila trwała wiecznie.
Później okazało się, że to wszystko było tylko pięknym snem...
|