|
Poczula sie senna...co chwile upadala...
Zobaczyla tego ktoremu oddala sie cala...
Probowal wziasc ja na rece...
Mowila:nie dotykaj mnie nigdy wiecej!
Oczy jej sie zamylaky...
Tylko usta te same slowa powtarzaly...
Nidy mnie nnie kochales...Zbedne nadzieje mi dawales...
I coraz cziszej i wolniej mowila...
Bo swoje ziemskie zycie konczyla...
Patrzac na niego powiedziala:
Nie zapomnij mnie...I tak kocham Cie...
Mimo ze mnie skrzywdziles i zycie moje w pieklo zmieniles...
I on zaplakal nagle...slyszac jej wyznanie...
Odchodzila powoli...nie wiedzac co sie stanie...
On chodzil niespokojny wyrzucal z siebie...
Ze przez niego ona chce byc teraz w niebie
Opadlo jej cialo...serce bic przestalo...
On gdy to ujzal rozpedzil sie i skaczac ze skarpy zawolal:
KOCHAM CIE!!!:**
A z jej martwego ciala po policzku ostatnia lza poleciala...;(
|