Noc. Wychodzę na balkon , siadam na zimnym już betonie . Z kieszeni wyciągam ostatniego papierosa. Odpalam go . W dłoniach chowam głowę . Próbuję raz jeszcze przeanalizować to , co czuję . Bez skutku . Jest we mnie tyle nagromadzonych emocji , że nawet nie mam pojęcia od czego powinnam zacząć . Po chwili wstaję i zmierzam w kierunku pokoju , by znów godzinami gapić się w ekran telefonu
|