był zimny wieczór mimo tego że dzień był pogodny. weszłam do domu i szybkim krokiem ruszyłam do swojego pokoju, nie zdejmując najczaków, ani kurtki. trzasnęłam drzwiami zamykając je na kluczyk. z góry słyszałam krzyki mamy i brata, którzy pytali co się stało. upadłam na ziemię. nie zdążyłam dojść nawet do swojego wielkiego łóżka. ból był zbyt mocny. fizyczny jak i psychiczny. nogi odmówiły mi posłuszeństwa niemiłosiernie boląc. z rozciętych warg krew kapała na moją jasną kurtkę, a niemała rana szczypała. brzuch nadal sprawił mi ból kłując. w środku serce przemieszczało się po każdym centymetrze mojego ciała. z precyzją i wrednością. bolało.. byłam za słaba.
|