Świat schodzi na psy. Bo dziś jednym z największym atutów i priorytetów jest nie słuchanie rodziców, wagary i zeszmacenie się. A jeszcze jak do tego zniszczymy komuś życie to już w ogóle - nobel! Gdzie te czasy kiedy można było powiedzieć "sorka ale nie będzie mnie na imprezie. Idę do babci na urodziny". Dziś takie zdanie równoważna jest z obniżeniem swojej pozycji stadnej o co najmniej nieskończoność, zejście na setny plan i stanie się kozłem ofiarnym - bo przecież jak można woleć babcie od schlania dupy i orzygania połowy ulicy z bandą osób, które znasz od miesiąca. /katajiina
|