telefon obudził mnie o trzeciej nad ranem. wkurwiona próbowałam go ignorować, ale nie dawał za wygraną. w końcu odebrałam. - halo? - robaczkuuu, co słychać? - właśnie to usłyszałam w słuchawce. zachrypnięty głos. TEN głos. - A? co Ty do cholery wyprawiasz?! jest trzecia w nocy! - wiem. po prostuu, po prostu nie mogłem do Ciebie nie zadzwonić. stęskniłem się za Tobą. - pomyślałam, że zwariował. albo to był jakiś pieprzony sen. ale nie, to nie mógł być sen. słyszałam go, wyraźnie. - wszystko gra? - jaasne. czemu by nie? - wiesz, nie rozmawialiśmy od kilku miesięcy. myślałam, że o mnie zapomniałeś... że, że przestałam się liczyć... - nigdy bym o Tobie nie zapomniał! wiesz, po prostu nie potrafię o Tobie zapomnieć. zawsze będziesz moja, mała. - po tych słowach zamarłam. serce szybko zaczęło mi bić. jestem chora, chora! - śmiałam się sama do siebie. - jesteś tam? - z rozmyślań wyrwał mnie On. - tak, jestem. - wiesz, chce Ci jeszcze coś powiedzieć. - słucham? - bo widzisz... / 1
|