nienawidzę wieczorów ostanich paru tygodni. siedzę skulona na łóżku, na stoliku nocnym stoi laptop , gdzieś w głębi pokoju świeci się lampka nocna. w głośnikach zamulające piosenki, które wywołują coraz gorszy stan psychiczny. nie wiem czy płakać czy współczuć samej sobie. mam burdel w głowie, a serce nadal tak dziwnie warkocze, jakgdyby błagało o pomoc.
|