Z lubością wielką całowałam miednice, wpijając czerwone paznokcie w plecy. Gryzienie, zadrapania, otarcia. Ból mieszający się ze śmiechem. Wierzenie, że będę aniołem, dający Ci zbawienie i rozgrzeszenie od grzechów popełnionych ze mną. Myliłeś się. Destruktywnie wpływałam na siebie w ciemnościach mieszkania. Nasze usta spragnione wynaturzonej miłości nie spotkają się nad rozlanym winem.
|