Było grudniowe popołudnie. 7 miesięcy razem. Chińska knajpa, patyczki, ryż, kurczak na ostro. Za oknem delikatnie prószył śnieg. Śmiali się, rozmawiali, byli tylko dla siebie. I nagle jedna, jedyna myśl w jej głowie "Czy to sen?". Po czym krótkie, ale stanowcze słowa z jego strony "Kocham Cie kocie, wiesz?". Jego uśmiech mówił wszystko - to nie sen. /katajiina
|