Wtedy było lżej, nie było różowo. Noce nieprzespane, łzy wylane litrami, ciągły ból rozrywający od wewnątrz, zabijające tęsknota, ale było lżej. A dziś? Pustka przeszywająca każdą tkankę, każdą komórkę ciała. Łzy od dawna nie płyną, żadnych uczuć, żadnych emocji. Jakby nic się nie działo, nigdy nikogo nie było. Nie czekasz, nie tęsknisz, nie biegniesz do telefonu z nadzieją, że to on, nie myślisz przed snem. Jesz, śpisz, pracujesz, czasem nawet uśmiechasz się ale w środku jest pusto. Czujesz się jak w ogromnym zamku, w którym od dawna nie było nikogo prócz Ciebie. Wszystko pokrył kurz, nie masz ochoty nawet wyglądać przez okno, otwierać drzwi, bo i po co? Nikt i tak pod nimi nie czeka. Wszystko przesiąka samotnościa...
|