I choć od tamtego wydarzenia minęło już kilka dni, nadal pamiętam dokładnie tą chwilę.. ten dzień.. ten mecz.. i pomimo, że mogłoby się wydawać że doszłam już do siebie, to właśnie dziś jakoś to wszystko wróciło na nowo.. znowu na moich policzkach widnieją łzy, a głos jest nadzwyczaj ponury. Jestem pewna, ze nigdy o tym nie zapomnę. Nie zapomnę tamtego dnia, cierpienia, bólu, załamania jakie mnie wtedy dotknęło. Bo wydawało mi się, ze może to być jeden z najlepszych meczów w mojej dotychczasowej karierze, a skończył się tak tragicznie.. Bo dla sportowca kontuzja to najgorsza z tragedii. A w meczu w którym jesteś podporą drużyny, boli jeszcze bardziej.. Teraz w głowie mam milion myśli, a najjaśniejszą z nich jest pytanie.. 'Dlaczego najpiękniejsze chwile, życie psuje na siłę' ?
|