Siedziała zamyślona na jego kolanach i wpatrywała się w taflę jeziora. -Nie zapomniałem... Kochanie, nie zapomniałem o Twoich urodzinach-wyszeptał jej do ucha, a następnie podał jej mały pakunek. Delikatnie zabrała się za odpakowywanie prezentu. -Skarbonka?-powiedziała wyraźnie rozbawiona. -Tak kochanie, skarbonka. Codziennie będziemy wrzucać po złotówce, aż uzbieramy na swój własny, wspólny dom...-nic więcej nie musiał mówić. Przez łzy, które były oznaką szczęścia, złożyła pocałunek na jego ustach, w głębi duszy dziękując, że ma przy sobie tak cudownego chłopaka, który nie traktuje ją jak jedną z wielu, ale jako "tą jedyną" - na całe życie.
|